Ready-To-Eat – zadbaj o zdrowie!
Na polskim rynku wzrasta asortyment produktów gotowych do spożycia. Szybkie tempo życia, stres i brak czas oraz ogromna popularność programów kulinarnych, powoduje wzrost zainteresowania Polaków spożywaniem posiłków poza domem. Zgodnie z badaniami TNS OBOP liczba takich osób systematycznie wzrasta.
Projekt dr inż. Wiolety Chajęckiej-Wierzchowskiej „Zjadliwość, enterotoksyczność i antybiotykooporność szczepów gronkowców koaguloazo-ujemnych izolowanych z żywności z uwzględnieniem możliwości horyzontalnego transfery genów” zakłada ocenę roli żywności typu ready-to-eat (zakupionej w sieci detalicznej oraz restauracjach i barach) w przenoszeniu wirulentnych, antybiotykoopornych, toksynotwórczych gronkowców.
– Uwaga skupiona jest na szczepach koagulazo-ujemnych, które przez wiele lat uważane były za drobnoustroje niechorobotwórcze, a obecnie stanowią jeden z kluczowych czynników etiologicznych infekcji szpitalnych. Mogą być niebezpieczne dla osób z obniżoną odpornością, mówi naukowiec.
– Mimo, że wzrasta liczba doniesień o potencjale chorobotwórczym gronkowców koagulazo-ujemnych izolowanych od ludzi, zwierząt oraz z żywności pochodzenia zwierzęcego, brak jest informacji o charakterystyce szczepów z żywności pochodzenia roślinnego, ryb, owoców morza oraz żywności serwowanej w restauracjach i barach szczególnie w daniach, gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo zanieczyszczeń krzyżowych od pracowników przygotowujących potrawy, mówi dr inż. Wioleta Chajęcka-Wierzchowska.
– Co warto podkreślić gronkowce koagulazo-ujemne wchodzą w skład naturalnej mikroflory człowieka i zwierząt. Występują głównie w skórze i błonach śluzowych, zasiedlają również przewód pokarmowy i układ oddechowy. Ze względu na wszechobecność gronkowców, istnieje ryzyko kontaminacji produktów spożywczych.
Łańcuch produkcji żywności może stanowić jedną z ważnych dróg transferu bakterii do człowieka. Niemniej jednak w żywności nie ma obowiązku oznaczania gronkowców koagulazo-ujemnych w rutynowych analizach mikrobiologicznych. Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem Komisji (WE) 2073/2005, uwzględniono jedynie badanie liczby gronkowców koagulazo-dodatnich. Dodatkowo wymóg badania obejmuje jedynie sery, mleko w proszku i serwatkę w proszku. Ponadto należy pamiętać, że żywność nawet jeśli nie będzie źródłem zachorowań w związku z obecnością enterotoksyn, to może być swego rodzaju przekaźnikiem szczepów, w tym opornych na antybiotyki czy wirulentnych, zwłaszcza jeśli warunki jej przygotowania do spożycia wymagają kontaktu z dłońmi. Dane literaturowe wskazują na transmisję drobnoustrojów z żywności na ręce, a następnie na okolica nosa i ust, co skutkuje kolonizacją ludzi.
– Wyniki analiz pozwolą̨ na weryfikację hipotezy, że koagulazo-ujemne gronkowce występujące w żywności mogą stanowić pośredni czynnik ryzyka dla zdrowia ludzi (jako rezerwuary genów oporności i wirulencji) oraz mogą wpływać na bezpieczeństwo żywności (jeśli posiadają zdolność do produkcji enterotoksyn). Biorąc pod uwagę, że w przypadku zatrucia pokarmowego oznacza się samą enterotoksynę a nie obecność żywych komórek gronkowców, nie można wykluczać, że odpowiadać za nie mogą gatunki koagulazo-ujemne.
– W projekcie poruszono jedno z najistotniejszych zagadnień dotyczących zdrowia publicznego – antybiotykooporność bakterii, przez długi czas wiązaną jedynie ze środowiskiem szpitalnym. Obecność szczepów antybiotykoopornych w żywności sugeruje, że mogą one pełnić istotną rolę w przenoszeniu genów kodujących oporność na antybiotyki do ludzi. Zasadne jest podjęcie badań w tym kierunku, kończy dr inż. Chajęcka-Wierzchowska.
Sebastian Wach.